Wyjazd w góry to dla mnie zawsze wymarzony, idealny prezent. W tym roku wybraliśmy się w Karkonosze na krótki spacer po schroniskach. Odwiedziliśmy sławną Samotnię i świetnie zlokalizowane Schronisko PTTK Odrodzenie. Dziś prezentujemy nasz pomysł na wycieczkę w góry.
Plany vs. rzeczywistość
Założenia były takie, że przyjeżdżamy do Karpacza o w miarę racjonalnej godzinie, aby wyruszyć na szlak prowadzący ze Świątyni Wang, przez Pielgrzymy, Słonecznik do Schroniska Odrodzenie, w którym zarezerwowaliśmy wcześniej nocleg. Miało to zająć lekko ponad 3 godziny przy sprzyjających warunkach. Nie wszystko poszło po naszej myśli i byliśmy zmuszeni zmienić plany – co w rezultacie stało się pozytywnym zaskoczeniem.
Już w Poznaniu mieliśmy problemy z wydostaniem się z miasta, a googlowa nawigacja nie dawała za wygraną i nieustannie wybierała krajoznawcze, dziurawe drogi wiejskie. Prognoza pogody również nie była korzystna – załamanie pogody, lawinowa trójka i bardzo silny wiatr. Całą drogę wertowałam znane mi strony z aktualnymi doniesieniami pogodowymi z nadzieją, że warunki ulegną poprawie. Gdy dotarliśmy na miejsce zaczął padać śnieg z deszczem – nie wróżyło to dla nas nic dobrego.
Przy rozwidleniu szlaków na Polanie nie spotkaliśmy wielu turystów – a ci, którzy przemykali w padającym śniegu kierowali się w stronę Schroniska PTTK Samotnia. Podjęliśmy się realizacji planu i skierowaliśmy na nieprzetarty szlak do Pielgrzymów. Po kilkunastu metrach brodzenia w śniegu wpadłam w zaspę po pas, z której trudno było się wydostać. Kilka dosadnych słów skierowanych w eter, wygibasów i w końcu wydostałam się z tego żenującego położenia. Zmieniliśmy trasę. Kolejną próbę dostania się na górę podjęliśmy szlakiem zielonym z Polany do Kotła Wielkiego Stawu. Sporym dyskomfortem była ograniczona widoczność – zupełnie nie wiedzieliśmy jak wysoko musimy podejść, a śniegu było coraz więcej. Do tego im wyżej szliśmy tym bardziej wiatr dawał do zrozumienia, że nie ułatwi nam zadania. W połowie drogi umarło jedno Xiaomi – prawdopodobnie z zimna. Robiło się nieprzyjemnie szaro, a przed nami była wizja przejścia jeszcze sporej części trasy. Może to nie są góry wysokie, na niektórych nie robią żadnego wrażenia, a dla kogoś kto je zna nie byłoby problemu dostać się do Odrodzenia, ale my postanowiliśmy zawrócić i zejść na spokojnie do Samotni aby sprawdzić, czy będzie dla nas miejsce do spania. Udało się!
Przydatne miejsca, które warto odwiedzić przed wyskoczeniem na szlak:
Znajdziecie tu aktualne zdjęcia i opisy ze szlaków innych turystów. Dowiecie się jakie panują warunki pogodowe tam gdzie się wybieracie, jak lepiej się przygotować lub czy np. lepiej zmienić plany.
Na stronach GOPR znajdziecie aktualne komunikaty o zagrożeniu lawinowym, pogodzie i zamkniętych szlakach. Polecamy zapoznać się z obszernym poradnikiem o tym jak zachować się w sytuacji zagrożenia, numerami kontaktowymi i instrukcją w jaki sposób wezwać pomoc.
Warto zainstalować przed wyjściem nie tylko w góry. Aplikacja umożliwia kontakt z odpowiednimi służbami ratunkowymi, wysyła informację o dokładnym położeniu osoby dzwoniącej i posiada książeczkę zdrowia, do której możemy wpisać ważne informacje o naszym stanie zdrowia, co ułatwi ratownikom udzielenie pomocy.
Schronisko Samotnia to “must see” jeśli wybieramy się w Karkonosze. Usytuowane jest przy Małym Stawie i otoczone skalnymi ścianami o wysokości nawet 200 metrów. Jeśli wybieramy się w sezonie lub przy okazji długich weekendów koniecznie zarezerwujmy nocleg z dużym wyprzedzeniem! Schronisko posiada 50 miejsc noclegowych, a cena waha się od 30 do 60 zł. Jeśli nie posiadamy śpiwora za 8 zł dostaniemy świeżą pościel. Rezerwacji możecie dokonać dzwoniąc albo wysyłając maila poprzez formularz kontaktowy na oldschoolowej stronie schroniska lub przez Booking. Koniecznie spróbujcie tam grzanego piwa z miodem i wymiziajcie króla schroniska!
Następnego dnia, po pysznym śniadaniu ruszyliśmy do drugiego miejsca noclegu – Schroniska Odrodzenie. Pogoda się niestety nie zmieniła i mieliśmy ciężką przeprawę, zwłaszcza szlakiem czerwonym od Spalonej Strażnicy do samego schronu. Trasa z optymistycznym letnim wyliczeniem miała zająć niecałe 3 godziny, a nam zeszły ponad 4. Trasa faktycznie powinna być lekka i przyjemna, bo nie ma zbyt dużej ilości podejść – to teoretycznie spacerek. Pogoda zagrała nam na nosie.
Nocleg w schronisku daje nie tylko frajdę, ale umożliwia szybkie wyjście w góry z pominięciem często uciążliwego podejścia do głównego szlaku. Zwłaszcza jeśli jesteśmy np. w Tatrach – tam trzeba na prawdę wcześnie wstać i wyjść żeby dostać się do najwyższych partii gór. Przekonaliśmy się o tym podczas naszej ostatniej wizyty w Tatrach z przyjaciółmi, o której pisałam w Tatry po cichu. Poza tym jest wiele plusów wczesnego wstawania nawet na urlopie. Po pierwsze pogoda zwykle jest lepsza w pierwszej połowie dnia, a ładne światło pozwala na piękne zdjęcia. Musicie wziąć pod uwagę, że nie wszystko może pójść zgodnie z planem i wyliczeniami z map. Kamienie mogą być śliskie, podejście bardziej wymagające niż się spodziewaliście albo na szlaku spotkacie tyle miejsc do obfotografowania, że zajmie wam to milion godzin. Im szybciej wyjdziecie na szlak tym większe prawdopodobieństwo, że nie traficie na kolejki przed wejściem do parku, bo tłumy na najczęściej odwiedzanych szlakach i parkingach to zwłaszcza tatrzańska tradycja. No i amerykańscy naukowcy udowodnili, że w górach robi się ciemno szybciej, zwłaszcza jak wracacie przez las do miasta albo wędrujecie we mgle. Weźcie latarki czołówki, mogą się przydać, a prawie nic nie ważą.
Noc spędziliśmy w bardzo przyjemnym Schronisku Odrodzenie, gdzie rezerwowaliśmy wcześniej nocleg. Dużym plusem tego schronu jest jego położenie, bo znajduje się praktycznie w samym centrum Karkonoszy. Na miejscu pyszne jedzenie i duża część rekreacyjna.